Noc świętojańska

YoŁ! Dzisiaj 14 luty, Dzień Zakochanych. Znienawidzony dzień przez nastolatków :). Mnie to święto nie przeszkadza, niech ci co się kochają obdarowują się prezentami i innymi duperelami :). Tylko najbardziej mnie boli to, że to święto przyszło do nas z tego cholernego zachodu. Przyszło, i już musi zostać w naszej tradycji! Ale jakoś w Ameryce to nieobchodzą np. Zielonych Świątek… Albo innych naszych, polskich świąt! A nasz kraj musi wszystkie amerykańskie, niektóre durne święta obchodzić! Przecież za czasów moich rodziców, to walentynki w Polscie nie istniały! I wolałabym, żeby tak zostało! Po jakiego grzyba nam jakieś [b]Walentynki:/. Przecież mógłby to być zwyłky dzień, imieniny Walentego, Liliany (mojej Cioci :) i Metodego! No i właśnie najbardziej mnie boli, że przyjęliśmy (my-Polska) obcą tradycję, a naszą, słowiańską zakopaliśmy. Przecież dniem zakochanych, dniem, w którym panny rzucały wianki do wody, zbierały siedem rodzajów kwiatów… była Noc Świętojańska (inaczej: Noc Kupały). To było lepsze, bo po pierwsze- było to w dzień Św.Jana, w czerwcu, więc było ciepło i przyjemnie, po drugie- było to nasza- dolengo śląska i chyba Czech tradycja! A nie jakaś ściągnięta z zachodu sztuczna okazja :/. Wtedy, to przynajmniej się można było bawić! Jak już wspomniałam, panny robiłt sobie wianki z kwiatków, potem szły nad rzekę i puszczały te wianki nad wodę. Chłopcy potem wyławiali te wianki i który wianek wyłowi, to autorka niego była mu przeznaczona. W sumie to zrządzenie losu, ale było to fajne, nie uważacie? Albo trzebabyło przejść po 9 płotach, bez wymówienia ani jednego słówka, bo trzeba było zaczynać od początku. No a jak się przeszło przez te płoty, to zbierało się 9 rodzajów kwiatków, (no i też nie można było nic mówić) potem dziewczyny wkładały je pod poduszkę i ten który się w nocy przyśni, jest jej przeznaczony. O ile mi wiadomo, to jeszcze brało się za recę i stawało się w kole i tańczyło się, śpiewało piosenki wokół takiego wielkiego kosza albo nie wiem jak to nazwać, przygotowanego przez mieszkańców. No i to wszyskto zaczynano wyprawiać o północy. Fajnie kiedyś było. Mnie, osobiście by się podobało… :) Ale żyję w takich, a nie innych czasach i to już jest wyprawiane tylko w nielicznych wsiach. Walentynki są ok. No, torchę się rozpisałam, i napisałam to, co sądze na ten temat.

Podobne strony

Podobne Strony
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 License.